-Słuchajcie, mam ogłoszenie... –rzuciła mało słyszalnie
wchodząca na stołówkę szkolną pani Bunch.– Mogę prosić o ciszę? –z wyraźnym
podirytowaniem stanęła na krześle, by jej głos dotarł do wszystkich.– Więc w
dniu dzisiejszym możecie składać propozycje króla i królowej balu. Bal, jak
sami wiecie, odbędzie się za trzy tygodnie. Co jakiś czas, w zależności od
ilości par, będziemy odrzucać jedną z nich tak, aż w dniu balu zostaną dwie
panie i dwóch panów, z których oczywiście wybierzemy tą jedną, jedyną parę.
Zgłaszać można wszystkich. To chyba tyle, dziękuję. –rzuciła schodząc ze
stołka.
-Nominuję Zayn’a Malik’a na króla balu. –nagle wykrzyknął
Harry, który sekundę temu przełknął wielki kęs stołówkowego hamburgera.
Swoją drogą, żarcie na stołówce nie było aż takie złe. Niby
każdy narzekał, a zamiast przynieść sobie coś własnego, to zawsze szedł na
stołówkę i tam jadł, co popadnie. Jedzenie jedzeniem, ale obsługa. Te „miłe”
panie w czepkach, które gotują albo nakładają niedbale, wielką chochlą,
jedzenie na talerz... Szkoda nawet zaczynać temat o nich. Plus te ich zgryźliwe
komentarze.
-Nominuję Liam’a Payne’a! –krzyknął zaraz po Harry’m jakiś
dziewczęcy głos.
Zayn znał go bardzo dobrze, jednak nie mógł przypomnieć
sobie w tejże chwili, do kogo on należy.
Musiał się odwrócić. To, co ujrzał, nie było dla niego miłym. Wesoła
blondynka, która jak wiadomo jeszcze wczoraj była jego dziewczyną, stała,
wiwatowała i obściskiwała swojego już nowego chłopaka naprzemiennie.
-Perrie? –zdziwiony wymamrotał sam do siebie pod nosem.
-Tylko ciekawe kto zagłosuje na niego i jego poobijaną
buźkę..?! –krzyknął ktoś ze stolika za Mulatem.– Malik na króla! Malik na
króla! –wiwatował jeden chłopak, a już za chwilę wtórowała mu prawie cała
szkoła.
Zayn z szerokim uśmiechem przybijał piątki i całował
dziewczyny w policzek, kiedy kierował się do drzwi.
-Dobra stary... –zaczął nagle.– Jest król, ale musi być też
królowa... Kogo bierzemy na parę dla mnie?
-Trzeba znaleźć jakąś ładną panienkę ze szkoły, taką która
mniej więcej jest znana i lubiana, hmmm.... –Harry zaczął się nerwowo drapać po
karku.
-Ale skąd ja taką wezmę?! –warknął nagle Zayn pokonując
kolejne stopnie i kierując się w kierunku klasy od biologii, ich następnej
lekcji.
-Ty... –niespodziewanie Styles przystanął na chwilę.– Może
ona? –pokazał palcem na jakąś dziewczynę siedzącą na ławce z książkami wokół
siebie.
-Czy ty sobie przestaniesz robić jaja? Harry, to poważna
sprawa. –warknął Mulat spoglądając na tamtą postać.– Nominowałeś mnie, a teraz
nie pomagasz...
-Oj no dobra, sorry... –ze skruchą w głosie powiedział
zielonooki chłopak.
~*~
-Masz. –powiedział Harry podając Zayn’owi zimne piwo.
-Dzięki. –rzucił nie ściągając wzroku ze ściany.
-Ej co jest?
-No stary, nie mam panny na bal... –warknął z wściekłością.
-Ej słuchaj... –zaczął Harry z lekką już plątaniną języka.– A
może pójdziesz z panną, którą ja ci wskażę, co?
-Stary, dasz mi jakąś kujonicę i co ja zrobię... –powiedział
z lekkim uśmiechem Zayn.
-Ale też mogę też wybrać jakąś całkiem dobrą sztukę.
–wyjaśnił.
-Styles, proszę cię... –zrezygnowany odpowiedział.
-Założymy się? –nagle zaproponował.
-O? –spytał krótko jeszcze bardziej zdziwiony Zayn wpatrując
się swoimi czekoladowymi oczami w przyjaciela.
-No ja wybieram ci pannę, a ty idziesz z nią na bal. –powiedział
na jednym wdechu Hazza.
Zayn przyjrzał mu się dokładnie, badając każdy milimetr jego
twarzy.
-I pewnie jeśli wygram z nią, to robisz coś ty, jako karę,
tak? –zapytał.
-No tak. – potrząsnął zgadzając się głową Hazza.
-To kara będzie taka, że jeśli nie wygram, to umówię się z
nią na 4 kolejne randki i pocałuję, a jeśli wygram, to ty to robisz. Ok?
-Stoi. –powiedział dumnie wyciągając dłoń ku Zayn’owi.
Chłopcy od lat stawiali sobie wyzwania, zakładali się.
Zaczynało się od szczenięcych zakładów, np. przyjście do szkoły w dwóch różnych
skarpetkach, szło poprzez założenie jakiejś damskiej części ubioru, pomalowaniu
paznokci, szybszym wypiciu piwa, wypaleniu fajki, aż do zakładu z
dziewczynami... Kto więcej zaliczy panienek na imprezie, kto ile randek zaliczy
w jeden dzień. I doszło aż do tego, że teraz to Hazza wybierze Zayn’owi
dziewczynę na bal. Mało tego, to będzie tylko i wyłącznie zabawą dla nich. Nie będą patrzeć na to, że ją zranią po tych 3 czy 4 spotkaniach.
~*~
-No chyba sobie żartujesz! Stary! –wrtzasnął nagle Zayn.–
Tego to nawet kijem bym nie dotknął!
-Zakład to zakład. –z chamskim uśmieszkiem odpowiedział
Harry.
-Idiota... –warknął tylko Mulat i skierował się w stronę „pięknej
przyszłej królowej balu”.
Cholera, co on ma jej powiedzieć? „Cześć, jestem Zayn, a
twoje imię to...?” No co ma zrobić? Wiedział jak podrywać laski. Laski – no właśnie.
A tutaj jest ogromna różnica pomiędzy tym czymś a la...
-Cześć. –zaczął chłopak.
-Cze-cze-cześć... –wybełkotała dziewczyna w okularach.
-Jak mija ci dzień? –zapytał siadając obok niej.
-Dziękuję, dobrze. A tobie? –z nienagannymi manierami odpowiedziała
ogromnie zdziwiona Jesy.
W sumie, co jej się dziwić. Nie rozumiała czemu taki chłopak
jak Zayn, który miał wszystko – popularność, znajomych, imprezy, wyjścia do
kina i bla bla bla, podszedł do niej. Do zwykłej Jesy.
-Jakoś leci. –spojrzał na nią. – Och, wybacz. Nie przedstawiłem
się. –chłopak wyciągnął rękę w jej stronę. – Jestem...
-Zayn. Tak wiem, jesteś Zayn Malik. Jasy Nelson. Miło mi. –wtrąciła
nagle.
-Skąd wiesz jak mam na imię? –popatrzył na nią świdrującym
wzrokiem.
-Każdy zna cię w szkole. –wybełkotała zakłopotana.–
Posłuchaj, muszę już iść. –nerwowo wstała z ławki.
-Ej czekaj. –złapał ją za rękę Zayn.– Chciałbym się z tobą
umówić. Co powiesz jak podjadę dziś o 18?
No nie! Zayn Malik i Jesy Nelson?! No coś podobnego. Nikt chyba
nigdy nie przypuszczał, że Zayn z Perrie przerzuci się na poziom niższy. Dużo niższy.
To spotkanie odbędzie się chyba w jakiejś knajpie, którą odwiedza się na milion
lat, bo jeśli ktoś ich zobaczy...
-Ty... –jęknęła. – Ty chcesz się ze mną umówić na
ran-ran-randkę. –wybełkotała.
-A czy coś w tym dziwnego? –zabójczo się uśmiechnął. – Bądź
gotowa na 18. –powtórzył i pocałował ją w czoło na pożegnanie, po czym
skierował się do przyglądającemu się całej sytuacji Harry’emu.
-O matko. Jesteś całkiem dobry. Chyba to łyknęła. –rzucił przybijając
piątkę Mulatowi. – To kiedy masz randkę? –zaśmiał się.
-Wal się... –warknął niezadowolony całą tą sytuacją Zayn.
_____
W następnych rozdziałach:
-spotkanie Zayn'a i Jesy,
-rozgłos na temat "nowej pary" w szkole,
-chęć poddania się Zayn'a, tym samym przegranie zakładu.
__________
Aloha! <3
Wiem, że nie pisałam meeeeega długo, ale wybaczcie mi to. Wakacje i wgl.
Postaram się częściej dodawać rozdziały.
Co sądzicie o tym? Jakieś sugestie i pomysły co do dalszych losów bohaterów?
Kocham was, do następnego! <3